Świetlica. Wyspa piernikowa
Któregoś dnia majtek z bocianiego gniazda krzyknął, że widzi ląd. Okazało się, że to Wyspa Piernikowa.
Dzięki gościnności królowej tej wyspy, mogliśmy sami zabarwić lukier (pyszny - bananowy), a niektórzy pomagali przy wałkowaniu lukru plastycznego. Gdy wszystko było przygotowane, królowa pomogła nam ozdobić pierniki. Wyszły bajecznie piękne. Na koniec przygotowano dla nas niespodziankę - dwie miseczki pełne płynnej czekolady, w której mogliśmy zamaczać małe piernikowe serca. To była baaardzo słodka wyprawa. A po niej... MUSZTRA. Oj, kapitan codziennie daje nam wycisk. Mówi, że załoga musi być w dobrej formie. (A tak między nami, to dużo gramy w piłkę, uczymy się przeskakiwać przez najgrubszą linę na naszym statku, mamy dużo konkurencji lekkoatletycznych).
Comments are closed.